Czasem aż kusi by nie domykać furtki. Zwłaszcza gdy wyhodowało się za wiele wymagań dotyczących siebie. Szczęk zatrzaskującego się zamka ma w sobie coś złowieszczego. Żałobny ton zamkniętej drogi. Wybrało się.
Dobrze jednak, że czasem w tym dźwięku jest nadzieja, uśmiech losu, parasol na niepogodę.
Każdy zamyka własne furtki. Lepiej je zamknąć niż zostawić uchylone i czekać momentu gdy tylko da się wymknąć. Jeśli boisz się lepiej jej nie przekraczaj. Nie ma nic gorszego niż ciągłe wahanie.
Czasami jedyne co mnie pociesza to to, że już nie ma drogi odwrotu.
I choć w każdej książce, w każdej notatce przebija się i wraca ''to już wiesz'' ''tego się nauczyłaś tam... wtedy...'' to furtka jest zamknięta.
Tęsknota z czasem zmieni się w wspomnienie.
I choć jestem szczęśliwsza, i miło słyszeć, że jestem mądra i poukładana i jako nieliczna naprawdę rozumiem szeroko pojęte wychowanie, a tam słyszałam zupełnie co innego to i tak...
Chyba tak naprawdę tylko góry, ogniska, pot spływający po plecach, ciężka praca nad sobą i nad tym, żeby innych wychować na dobrych ludzi są w stanie ''wyprodukować'' dobrego pedagoga. Szkoda, że studia to głównie sterty niepotrzebnej wiedzy, która wylądują w segregatorze.
jest pierwsza w nocy jutro egzamin, a ja siedzę i tęsknie za harcerstwem. oj głupia ja, głupia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz