poniedziałek, 5 marca 2012

Trzeba było dorosnąć.

Dzisiaj kolejna dyskusja pt. ''jak można czytać książki''.
Błagam zabijcie mnie. Nie chce żyć w czasach w których czytanie to strata czasu,
a siedzenie z książką sprawia, że jesteś porównywany do kujona.
"Ludzie mówią, że życie to jest to, ale ja wolę sobie poczytać"
Cycero
Nie przetrwałabym gdyby nie książki.
Słuchawki do uszu, książka przed sobą i niech się dzieje co chce.
Choćby świat się walił, a narody wymierały póki mam co czytać jestem szczęśliwa.
Książka jest moją osobistą przepustką do innego świata, moją bramą do Narni, czy biletem
do Hogwartu. 

"Telewizja to tylko zastępcza rozrywka dla mózgu, kto nie czyta, ten właściwie nie potrzebuje już głowy, nie mówiąc oczywiście o wyobraźni i fantazji"

Billie Joe
Jak dobrze pójdzie to do końca tygodnia będę miała bilety <3


''Martwe liście i plastikowe torby rozrzucone
wiatrem napływającym z parku
a mężczyźni w służbowych garniturach usiłują przygładzić
te kilka ostatnich kosmyków pokrywających
ich różowe łyse czoła.
Paczki po papierosach i wyzuta guma do żucia
Zaścielają szary chodnik.
A ja zastanawiam się
Czy to ma jakieś znaczenie
że równanie przestaje być liniowe,
jeśli którąś z jego zmiennych
podniesiemy do potęgi?
Przecież wszyscy umrzemy i tak.''

''jesteśmy na tej planecie tylko krótką chwilę i najważniejsze jest, żebyśmy wykorzystywali
każdy moment, który nam pozostał, jakby miał być ostatni.''

''Zaczynam sobie zdawać sprawę, że głęboki w moim życiu - jak do tej pory - jest
jedynie kompletny i całkowity brak jakiejkolwiek głębi.''

''jednak wciąż za nim tęsknisz, aż każda komórka twojego ciała za nim krzyczy, i
myślisz, że prawdopodobnie umrzesz, chociaż twoja nauczycielka biologii
twierdzi, że fizjologiczną niemożliwością jest umrzeć z powodu złamanego serca.''
Pamiętnik księżniczki 2
Meg Cabot

Kazimierz Przerwa - Tetmajer
KONAJ, ME SERCE...

Konaj, me serce - - po co żyć ci dalej?
Żadne z twych pragnień nigdy się nie iści - -
wrze j, aż cię ogień wewnętrzny przepali,
i uschnij, na kształt oderwanych liści.

Milcz i umieraj. Ileżeś to razy
zadrgało próżno; klątwy ileżkrotne
na twe szalone rzucałeś ekstazy,
i znów milczało - - dumne i samotne.

Ale tej nocy posępnej i sennej
nie zdołasz milczeć, szał buntu cię zrywa,
z milczenia twego powstajesz Gehenny,
na ustach twoich drga klątwa straszliwa...

Gdyby ta klątwa zmieniła się w gromy,
skały się skruszą i spłomieni morze,
zadrży sklep niebios wiecznie nieruchomy,
gwiazdy zeń runą w przepaść...


Urojone gdzieś w głowie pragnienia. Ulotne, strzępki wspomnień pojawiające się przed
oczami, wydające się być prawdziwsze od teraz. Bo przecież ja mam prawo. Ja chciałam.
Ja też chce być szczęśliwa. Więc uciekam na tą granice dzielącą normalność od jakże złudnego
wczoraj. Bo przecież tak naprawdę to wcale go nie było. Widzę mały fragmencik. Z wyszlifowanymi
przez sny brzegami prawie do idealności. No bo przecież nie mogłam zakochać się w kim kto nie
był idealny, więc on musiał. On musiał przecież być wspaniały, jedyny i niepowtarzalny.
A nad głową przecież zawsze świeciło słońce, gdy tylko On był w pobliżu. 
Przecież on miał być. Miał być zawsze gdzieś w pobliżu i zrozumieć, że jedynym możliwym
zakończeniem jest dozgonna miłość do końca życia. 
No bo przecież tak to już jest, tak? Że miłość pokona każdą przeszkodę, przeskoczy każdy mur,
przepłynie każdy ocean. Przecież słyszę to od dziecka. Że chcieć to móc. Że wystarczy się
starać. Że wystarczy po prostu uwierzyć, że wszystko będzie dobrze.
Że jeśli podniosę głowę i dam radę przeciwnością to wtedy nadejdzie szczęśliwe zakończenie
i będę żyła długo i radośnie w krainie wschodzącego słońca. 

Powinnam była wcześniej dorosnąć i zrozumieć, że happy endy są tylko w filmach i książkach,
a 'chcieć to móc' jest tylko pustym hasłem rzuconym by ludzie się nie poddawali. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz