Milczenie czasem bardziej rani uszy niż krzyk. Cisza przytłacza.
Zgubiliśmy słowa. Straciłam to wszystko co tak długo budowałam.
Tak zwykła ciepła więź nagle straciła to całe ciepło.
Dryfujemy w dwóch przeciwnych kierunkach niczym lodowe kry.
Czy chce dalej rozpaczliwie trzymać się złudzeń?
Żyć, nie żyjąc wcale? Życie jest zbyt krótkie na czekanie.
Szczególnie, że czas jest największym wrogiem i kruszy zamki z piasku.
Marzenia? Szczęście? To ulotne złudzenie, które rozsypie się w mgnieniu oka.
Pora odwrócić się. Odejść. Żyć po prostu.
Otworzyć okno na świat i żyć chwilą, bo przyszłość przecież nie istnieje.
Jest tylko tu i teraz i my. Tak ulotni. Tak słabi. Niczym pył unoszony przez wiatr.
W teraźniejszości kreujemy to jacy będziemy.
Nie to co osiągniemy tylko jak to osiągniemy. Bo mamy wpływ tylko na siebie samych.
I nie ważne co zrobię. Jak często będę sobie powtarzać ''chcieć to móc''.
Nie mamy wpływu na innych. Dobre chęci nie rozpalą uczuć.
Tylko co poradzić na to co się czuje. Nie można po prostu zatrzymać się i powiedzieć:
Stop, już cię nie kocham.
Owszem można sobie wmówić, że płomień zgasł. Na ile to skuteczne?
Na tyle na ile w to wierzysz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz