Przeciekły mi te lata pomiędzy palcami. Nie wiem jak, nie wiem kiedy. Ciąg miałkich nic nie znaczących dni, przeplatanych pasmami ulotnych uniesień.
Radio w głowie ciągle gra. Pojawiają się zdania jakby siłą wsadzone pomiędzy myśli. Piosenka, dźwięk, zapach i nagle jestem wyrywana ze świata spokojnych myśli i radiostacja zaczyna nadawanie.
Każdy ma wrażenie, że jego własne pojmowanie dobra i zła, zasad etycznych, moralnych, socjologicznych jest uniwersalne. Że są jakieś uniwersalne zasady postępowania, których uczymy się będąc jakkolwiek by nie patrzeć istotą społeczną. Ale czy naprawdę jesteśmy? Mam wrażenie, że jesteśmy zbiorem małych, samotnych stateczków, które tylko czasem zderzają się burtą. Żadne ogólne zasady nie istnieją, każdy sam sobie sterem i kapitanem, każdy ma własną mapę, która nijak nie pasuje do map innych ludzi.
A może to ja mam jakiś wrodzony talent do przyciągania socjopatów? Może świece jak latarnia w ciemnościach i przyciągam ćmy spragnione szaleństwa? Może świat jednak jest normalny i pełen uniwersalnego dobra tylko to ja kręcę się na obrzeżach?
"Niebo gwiazdziste nade mną, prawo moralne we mnie"
Tylko ja stoję pod własnym kawałkiem nieba na, którym świecą inne gwiazdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz