Gdy coś się wydarzy odruchowo chce Ci napisać. Wchodzę do sklepu i chce dzwonić co kupić. Wyparcie?
Ja wciąż w to nie wierzę. Ja wciąż to wypieram. Wciąż mam nadzieję, że to sen, ułuda, jakiś kiepski żart. Nie potrafię uwierzyć. Nie chcę uwierzyć.
Jestem pusta. Martwa. Kukiełka na sznurkach.
Nie myślę. Nie czuję. Nie jem. Nie śpię. A wciąż JESTEM. Tylko po co?
Gdy choć na sekundę pozwalam sobie na myślenie i czucie to jest jak uderzenie w twarz. Wraca wszystko. Dziubku. Myszko. Moja.
Wypierdalaj. Kurwo. Szmato.
Powinnam cieszyć się że to już za mną, że święty spokój ale nigdy nie potrafiłam tego co powinnam.
"Wołam wróć. Krzyczę wróć"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz