Miasto. Pary. Single. Pijani i trzeźwi. Babski wieczór, co może pójść nie tak? Widzę Cię. Widzę Cię w szybie, widzę Cię w mijanych osobach, widzę Cię kątem oka. To już obsesja? Ja pijaczka, alkoholiczka z trudnością sącze drugie piwo. Nie ma smaku. Nic już nie ma smaku. Uśmiecham się. Śmieje. Udaje. Uśmiech mi już przyrósł na stałe. Maska. Przecież trzeba udawać. I tak lepszy ten gwar, to udawanie, ten sztuczny śmiech niż puste łóżko w którym nikt na mnie nie czeka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz