Już dawno powinnam spać.
Ale.
Zawsze jest jakieś ale.
Boli mnie, drażni niczym drzazga każdy dzień milczenia. Jest mi źle, niewygodnie i tęsknię ale ile mogę naciskać?
Lubiłam te momenty gdy do siebie dzwoniliśmy, lubiłam te momenty gdy dogryzaliśmy sobie na żywo.
Gdyby nie cholerna pandemia byłoby przynajmniej coś na co mogę czekać. A tak?
Boli mnie ciało. Ściska mnie żołądek. Sen nie chce przyjść.
I z drugiej strony on. Kolejny z moich najlepszych przyjaciół. Zawsze lepiej dogadywałam się z facetami.
I ta mieszanina zrozumienia i niezrozumienia, pożądania i obojętności. Kochania i braku miłości. Najważniejsze i najmniej istotne. Najlepsi przyjaciele i obcy sobie ludzie, ot kumple do picia.
Zawsze.
Pozbyłam się marzeń, bo i tak się nigdy nie spełnią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz