I choć dawno wspomnienie głosu czy twarzy rozmyło się przytłoczone mijającymi latami to wciąż gdzieś tkwi. Jak drzazga, która już dawno wrosła się w tkankę i tylko chwilowym bólem przypomina o istnieniu.
Reszta kawałków jest podzielona na tych, którzy na nie nigdy nie zasłużyli. Na większe i mniejsze milostki, które za każdym razem kończyły się źle. Na ludzi, którzy tylko brali zamiast dawać. A głupia ja sciagnelabym dla nich gwiazdkę z nieba gdyby tylko poprosili. Do końca życia będę nienawidzić słów "zależy mi".
Ten jeden ostatni wolny kawałek należy do Niego. Chcę żeby należał. Modlę się o to. Nie jest idealny. Nie jest wymarzony. Ale jest najlepszym co mnie w życiu spotkało. Może on ułoży mnie na nowo.
Gorzej, że to bardziej mój mózg tego pragnie niż serce.
Kocham. Owszem. Ale nie tak jak kiedyś kochalam. A może po prostu już nie jestem zdolna do takiej miłości?
Może ostatnia miłość obdarła mnie z resztek wiary i tych puzzli już nigdy nie będzie dało się ułożyć, bo brakuje najważniejszego elementu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz