Znów potykam się o chcenie. O nieustanne pragnienie sięgania dalej, o chęć niestandardu, życia innego niż wszystkie.
Utknełam.
Pragnienia chowam do szuflady by czekały na lepsze czasy. Zamiast żyć teraz czekam na nieokreślone później, na jakiś wymarzony byt z którego będę czerpać garściami.
Tak bardzo brakuje mi poezji.
Tak bardzo brakuje mi pejzaży.
Tak bardzo brakuje mi lotności myśli, werbalizacji pragnień, realizacji oczekiwań.
Mogłam mieć wszystko.
A chciałam mieć więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz