piątek, 27 listopada 2015

,,Już teraz wiem. Wszystko trwa dopóki sam tego chcesz, bo upadamy wtedy gdy nasze życie przestaje być codziennym zdumieniem."

Prawie 5 miesięcy zajęło mi wyjście z żałoby. 5 miesięcy w czasie których zaprzepaściłam 2 lata pracy nad sobą, dbania o siebie, rozwijania się. To, że nie wyleciałam z hukiem z uczelni pozostaje uznać za cud.
Nie tańczyłam na krawędzi przepaści. Byłam w niej.

Ale po raz pierwszy od długiego czasu znów jestem obudzona. Znów że zdumieniem odkrywam, że jestem zdolna do walki, a co najwazniejsze... do nadziei.

piątek, 13 listopada 2015

Utracilam zdolność marzeń.
Powiedziales kiedys, że wszystko przemija.
Kolejne kłamstwo.
Pewne rzeczy nie przemijaja.
Ba. Pustka się powiększa. Pochłonie...?

Jak dobrze, że choć Ramiona utrzymują mnie przy zdrowych zmysłach.


czwartek, 5 listopada 2015

Ramiona. Pocałunki. Władza.

Marna namiastka.


"And I can't fight this feeling anymore
I've forgotten what I started fighting for
It's time to bring this ship into the shore"

wtorek, 3 listopada 2015

To jest jak choroba zżerająca powoli od środka.
Czasami symptomy na chwilę ustępują. Nabranie oddechu jest łatwiejsze, krok bardziej lekki, głowa uniesiona.
By potem wrócić że zdwojoną siłą.
Już nigdy nie będzie tak jak kiedyś
6 lat.