czwartek, 27 sierpnia 2015

Jeszcze przyjemność czy już nawyk? (Nawyk jaki ładny eufemizm dla nałogu)

Jestem rozsypana, wiesz?
Wciąż.
3 miesiące.

Tym razem staczam się w wersji poetyckiej.

wtorek, 25 sierpnia 2015

Milczymy.
Stukot szklanek.
Nie trzeba słów.
Coś się zmieniło?
Na gorsze? Na lepsze?
Bliżej nam czy dalej?
Jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwie nieszczęśliwa.

wtorek, 18 sierpnia 2015

Robert Frost Droga nie wybrana(tłum. St. Barańczak)

Dwie drogi w żółtym lesie szły w dwie różne strony:
Żałując, że się nie da jechać dwiema naraz
I być jednym podróżnym, stałem, zapatrzony
W głąb pierwszej z dróg, aż po jej zakręt oddalony,
Gdzie wzrok niknął w gęstych krzakach i konarach;
Potem ruszyłem drugą z nich, nie mniej ciekawą,
Może wartą wyboru z tej jednej przyczyny,
Że, rzadziej używana, zarastała trawą;
A jednak mogłem skręcić tak w lewo, jak w prawo:
Tu i tam takie same były koleiny,
Pełne liści, na których w tej porannej porze
Nie znaczyły się jeszcze śladów czarne smugi.
Och, wiedziałem: choć pierwszą na później odłożę,
Drogi nas w inne drogi prowadzą — i może
Nie zjawię się w tym samym miejscu po raz drugi.
Po wielu latach, z twarzą przez zmarszczki zoraną,
Opowiem to, z westchnieniem i mglistym morałem:
Zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano
Dwie drogi: pojechałem tą mniej uczęszczaną —
Reszta wzięła się z tego, że to ją wybrałem.

sobota, 8 sierpnia 2015

w nic już nie wierze
nic już nie ma
kłamstwa. kłamstwa. kłamstwa.
nic już nie jest świętością.
nic.

wtorek, 4 sierpnia 2015

niespodziewane

A jednak backup się pojawił
Niespodziewanie.

Tak strasznie, strasznie straszliwie mi go brakowało!
Nie sądziłam, że aż tak za nim tęsknie.
Ile mineło?
Aż ciężko mi uwierzyć, że takie wieczory jak ten
niegdyś były codziennością.
Brakuje mi takich wieczorów.
Brakuje mi takich rozmów.
Rozumienia w pół słowa, całych dialogów zawartych
tylko w spojrzeniu.
W pewien sposób był moją ''drugą połówką'',
moim uzupełnieniem.
Znowu zniknie. Na jakiś czas.
Ale miło wiedzieć, że gdzieś tam jest.
Że zawsze będzie.
I że nie ważne ile czasu minie, jak bardzo się zmienimy,
jakkolwiek potoczą się nasze drogi to
zawsze będziemy się rozumieć i że zawsze będziemy
rozmawiać jakbyśmy się widzieli ledwie wczoraj.

Dziękuje niebiosom za dziś.
Potrzebowałam przypomnienia, potrzebowałam
''kopa w tyłek''.


Wyjdź w świat - pomyśl - pomóż, czyli działaj.
Zapomniałam tych słów.



Mam nadzieje, że znów będzie mi dane choć przez chwile ogrzać
się w blasku ogniska, braterstwa i ideałów.

,,Nie zgaśnie tej przyjaźni żar co połączyła nas.''


i gdy już myślałam, że jest źle i najgorzej
to nagle niespodziewanie po prostu
jest dobrze.


poniedziałek, 3 sierpnia 2015

pora napisać zakończenie?

,,Your faith was strong but you needed proof
You saw her bathing on the roof
Her beauty and the moonlight overthrew you
She tied you to a kitchen chair
She broke your throne, she cut your hair
And from your lips she drew the Hallelujah"


Jestem bezradna.
Bez przyjaciół zawsze będących backapem,
bez ich liny przewiazanej w tali ratującej
mnie przed rozbiciem o dno gdy upadałam.

Nadszedł ten czas gdy brakuje słów,
gdy poplątały się wszystkie życia,
brak miejsc do ucieczek,
brak ramion.

Przez ostatnie pięć lat wszystko się kruszyło,
powoli zmierzało do apogeum.
Nadeszło, a ja?
Mimo wszystkich doświadczeń wciąż nie gotowa!



Nigdy nie będę bez Ciebie szczęśliwa, wiesz?


Aż kusi ta najprostsza ucieczka, najkrótsza.

Próbowałam uciec na milion sposobów.
W tyle ramion, w tyle dróg!
A i tak każde ramiona okazywały się nie tymi,
a drogi się kończyły.


,,Nie ma już nic za ścianą powiek."

sobota, 1 sierpnia 2015

somebody mix my medicine

Czuje się jednocześnie pusta i przepełniona.
Gorzka i słodka.
Gorąca i zimna.
Twarda i delikatna.

Ot pył, który na chwile przybrał postać.


Nikt nie jest niezastąpiony.
Jak widać mnie zastąpić można zbyt łatwo.

Nie potrafie przebywać z ludźmi.
Rozmawiać z nimi.
Dopasowywać się.

Jestem niczym cholerny puzzel nie pasujący do żadnej układanki.

Przypadkowa ofiara kilku pomyłek, która zrządzeniem losu
była obok, przejeła ciężar na swoje barki.
Nic tylko teraz jej też się pozbyć coby nie przypominała.

Tak. Bardzo. W dupie.


,,Samotny wśród ludzi, którzy myślą on nigdy nie jest sam."

Znów niczym naiwne dziecko poświęciłam wszystko dla
jednej osoby
i znów zostałam z niczym.


Szyderczym podsumowaniem dnia dzisiejszego było
przejście alejką gdzie każdy mnie zna i każdy zagaduje
i bycie tam wtedy absolutnie samotną.


Za każdym razem gdy zamykam oczy widzę
twarz, którą podobno zapomniałam.
Którą miałam zapomnieć, którą
zapominałam.


Szydercze zapytanie: to ty masz jakieś inne życie?
a jakie trafne.

Nie, nie mam. Już nie.