środa, 25 marca 2015

Pora tu trochę odkurzyć.
Czasami patrząc na stare posty zastanawiam się co się stało z tą dziewczyną, którą byłam.
Dorosłam, stwardniałam, a jakoś wciąż szczęścia nie ma na horyzoncie.

Mam napisać esej o najskuteczniejszej według mnie terapii resocjalizacyjnej, ku mojemu zdziwieniu jedna z grup (zajęcia prowdzone są wg formuły: grupa dostaje temat, a potem prowadzi półtoragodzinne zajęcia o danej formie terapi) przy jakimś tam rodzaju terapii poruszyła temat survivalu i puszczaństwa i chyba tą właśnie formę wybiorę.



Wszystkie dziewczyny przed praktykami są zawsze przerażone, zajęcia prowadzą tak sobie, nie potrafią do młodzieży dotrzeć. Nie mogę stwierdzić, że ja prowadze zajęcia idealne ale idzie mi to dużo łatwiej i nieustannie się odnoszę do tego czego w harcerstwie się nauczyłam, a dzieciaki są zachwycone, bo nie klepie im teorii i nie korzystam tylko ze skąpej gamy zajęć aktywizacyjnych, którą w międzyczasie poznaje się na studiach, tylko wymagam od nich i aktywizuje ich nie tylko scenkami.
Cóż.
Esej ma być na jedną stronę A4, już widzę jak się zmieszczę...