poniedziałek, 30 lipca 2012

Wymówki

Jak na ironie przemyślenia przychodzą dopiero teraz. Trzecia z rzędu nieprzespana noc sprawia, że świat nabiera surrealistycznego posmaku, a myśli z konkretnych stają się rozmyte.
Gdzieś tam natrętnie dobija się myśl, że powinnam coś zrobić ze swoim życiem ale wole to zostawić na bliżej nieokreślone mgliste jutro.
Generalnie wszystko odkładam na jutro mając nadzieje, że w końcu nadejdzie.
Tyle tylko, że wakacje kiedyś się skończą, a wraz z nimi skończą się wymówki.
Życie bez celu, sensu i pożytku.
Nie wiem gdzie chce iść i znajduje tysiąc wymówek by znów się cofnąć.
Tak łatwiej.
A głos szepczący, że przecież mi zależy zamknę w piwnicy.
''Sensem podróży nie jest dotarcie do celu, lecz odwaga, by w nią wyruszyć. Zwyczajni ludzie żyją z dnia na dzień, wielcy ludzie mają marzenia, bohaterowie wyruszają na podbój tych marzeń.''
Jacek Piekara

niedziela, 29 lipca 2012

(If I had a world of my own everything would be nonsense)
(Nothing would be what it is because everything would be what it isn't)

Shinedown
Her name is Alice

wtorek, 24 lipca 2012

Tymczasowo

Tymczasowo. Na chwile. Do jutra.
Mam już dość życia ''na walizkach''
Biegania pomiędzy dwoma domami, nierozpakowanej kosmetyczki, braku ładu, porządku i spokoju.
Marzy mi się ucieczka. Gdzieś daleko. Bez niepotrzebnego bagażu.
Bez nikogo. Bez niczego. Po prostu gdzieś.

Nieuporządkowane. Chaos. Bezwład. Nieład.


Wydawało mi się, że się poukładałam.
Lecz mój porządek świata zaginął w szufladzie wraz z brązowym sznurem.

poniedziałek, 23 lipca 2012

Brak mi rozpędu.
Być kimś lepszym?
Dla kogo po co?

''Dobrze, że nie wiesz co u mnie, bo pękło by ci serce''

sobota, 21 lipca 2012

Minął już prawie miesiąc wakacji, a w mojej głowie ciągle się nie zaczeły

A. Potrzebuje Cię tu! Teraz! Zaraz!
Tęsknie!




A może to był sen
Przyśniło się
Nie było cię, nie było mnie
A może to był sen
Co wzniósł i zgasł
jak dzień

Może to był sen
Co lśnił i znikł
i może nikt
nawet nie wie
że był
brakuje mi samotności Beskidów
gdzie i krzyk nawet
było łatwiej przelać na papier

czwartek, 19 lipca 2012

Nie powrócą już...

To był sen. Otworze oczy i przekonam się, że znów jest 30 czerwca i że tego obozu jeszcze nie było.
To był sen. Namalowany z koszmarów i sennych rojeń.
Miało być...
Miało być harcersko, miało być dobrze.
A zamiast tego...
Zamiast tego znów upadłam, potknęłam się, spadłam w dół.
Zawiodłam.
Gdybym chociaż zawiodła tylko siebie.

Za górami, za lasami 
siedzą sobie Leśne Jędze
Gdy je spotkasz to uciekaj
Gnaj przed siebie byle prędzej
My jesteśmy złe, okrutne
Urwę głowę albo utnę
Damy radę dziś chłopakom 
Rzucimy ich wilkołakom

Żuk, jaskółka, wilk, wiewiórka
Zaraz będzie nasza zbiórka
Żuk, jaskółka wilk, wiewiórka
Zaraz będzie nasza zbiórka

Za drzewami, jeziorami
Siedzą sobie Leśne Jędze
Niczym siostry, duszę bratnie
Zwiążmy krąg i splećmy ręce
Gdy nastąpię burze srogie
Damy radę z każdym wrogiem
Nie potrzebna nam pogoda 
Żeby było wśród nas zgoda

Żuk, jaskółka, wilk, wiewiórka
Zaraz będzie nasza zbiórka
Żuk, jaskółka wilk, wiewiórka
Zaraz będzie nasza zbiórka

Gdy jesteśmy wszystkie razem
Dzika nie boimy się
Bo, że harcerz jest odważny
Każda Leśna Jędza wie
Wielki stos już budujemy
Na chłopaków czatujemy
Nie potrzebni nam rycerze
Bo zburzymy każdą wierze


Żuk, jaskółka, wilk, wiewiórka
Zaraz będzie nasza zbiórka
Żuk, jaskółka wilk, wiewiórka
Zaraz będzie nasza zbiórka

Obrzędowość powinna spajać. Mi się to udało. Nazwa zastępu to nie była tylko nazwa
od tak wymyślona, bo jakaś być musi. Byłyśmy Leśnymi Jędzami i czułyśmy się Leśnymi
Jędzami.
To było nasze, wspólne, stworzone przez nas, coś co spajało nas w całość.

I przeze mnie, przez moją nieudolność wszystko się skończyło.

Pozostaje mi modlić się by zastęp trwał. By dziewczyny nie zapłaciły za moje błędy.
By zastęp pomimo braku mnie jako zastępowej pozostał całością, nierozerwalną
i nierozłączną.
By Leśne Jędze przetrwały.


Każdy kolejny sms mnie zabija.


Przepraszam.